ZAMKI, PAŁACE i DWORY MAŁOPOLSKI, PODKARPACIA, LUBELSZCZYZNY
i KIELECCZYZNY
1.
Pałac w Niepołomicach. Budowę pierwotnego zamku rozpoczęto
już za panowania króla Kazimierza Wielkiego. Król Jagiełło z kolei w okolicznej
puszczy urządzał wielkie polowania na grubego zwierza. Zamek po wielu przebudowach
zyskał formę i nazwę 2-go Wawelu. Zamieszkiwała tutaj Królowa Bona, której
zasługą były założone obok stylowe włoskie ogrody. Niestety w roku 1655 najazd
Szwedów położył kres świetności budowli i okolicy. Odtąd aż do roku 1991
historia nie szczędziła obiektom rozmaitych upokorzeń. Dopiero przejęcie jej na
własność przez Urząd Gminy Niepołomice przywróciło całości dawną królewską
świetność. Potrzeba jednak było na to sporo czasu, gdyż dopiero niedawno oddano
obiekt do użytku turystycznego. Jest tu komfortowy hotel, restauracja w
zabytkowych wnętrzach, Muzeum Przyrodnicze i Historyczne oraz wyjątkowa
atrakcja: ANGELIUM - strefa relaksu
usytuowana nad legendarnym miejscem
czyli czakramem wawelskim:
I faktycznie, atmosfera w obiekcie była wyjątkowa, śniadanie
iście królewskie, a obsługa przemiła. Jak każdy zamek, także i ten posiada swoje legendy, o których warto
przeczytać na: http://www.zamkipolskie.net.pl/pages/zamki/niepolomice/niepolomice_legendy.htm .
Natomiast zwiedzanie Zamku można dokonać osobiście oraz
wirtualnie: http://muzeum.niepolomice.pl/sukiennicewniepolomicach/
2
Zamek
NOWY WIŚNICZ. Mieści się 13 km na południe od Bochni. Historia tej warowni
rozpoczęła się pod koniec XIV w. jako własność magnacka rodu Kmitów herbu
Szreniawa. Następnie zamek przechodzi na własność za długi w ręce rodziny Lubomirskich. Z czasem miała to być wygodna twierdza nie do
zdobycia przez nawet 3 lata w czasie oblężenia tureckiego. Niestety w czasie
„potopu szwedzkiego” zamek poddano w zamian za obietnicę pozostawienia w stanie
nienaruszonym. Szwedzi obietnicy nie dotrzymali. Całość złupili a budowla nie
odzyskała już swojej świetności. Obecnie potomkowie Lubomirskich dochodzą
swoich praw własnościowych tocząc spór z władzą lokalną, ponieważ obie strony
wyłożyły środki na odrestaurowanie i wyposażenie obiektu w czasach przed i po
II wojnie światowej: https://www.youtube.com/watch?v=4q7vrNrLFPA
. Obecnie zamek można zwiedzać tylko z przewodnikiem w grupach o wyznaczonych
porach. Łączą się z nim również legendy: http://zamki.res.pl/wisnicz.htm
. Można obejrzeć spacer wirtualny: http://zamki.res.pl/wisnicz.htm
. Warto zwrócić uwagę patrząc na jedną z wież (z charakterystyczną hełmową
kopułą a pod nią wąski daszek wokół wieży). Gdyż za sprawą opowiadań o królowej Bonie, która
często tu rezydowała pozostała dość ponura wizja jej okrucieństwa. A może chęć
wpajania dyscypliny wśród służby...? Oto źródło tej informacji: http://blogi.dziennikzachodni.pl/zwiedzaczzamkowy/2013/08/14/zamek-w-nowym-wisniczu/
. Niestety, hotelu ani restauracji tutaj nie uświadczyliśmy.
3. Zamek
KRASICZYN. http://www.krasiczyn.com.pl/zamek/zwiedzanie
. Leży on na prawym brzegu Sanu i należy
do jednego z trzech (wraz Wawelem i Baranowem Sandomierskim) najwspanialszych
renesansowych zabytków obronno-rezydencjonalnych w płd.-wsch. części Polski. We
wsi Śliwnica stanął w XIV w. gród drewniany. Osada istniała już za czasów
rzymskich. Niejaki Jakub Siecina z rodu Orzechowskich tenże gród uczynił
obronnym, a syn jego Stanisław od pobliskiej wsi Krasice przyjął nazwisko
Krasicki. Dalsze losy zamku to od wieku XVI nieustanne przechodzenie z rąk do rąk
zgodnie z aktualną sytuacją historyczną i gospodarczą tych ziem. Odbudowany z
trudem po pożarze z roku 1852 przetrwał do roku 1944, kiedy to wkraczająca
Armia Czerwona zdewastowała go doszczętnie. Cała historia i dzieje posiadłości
możemy przeczytać: http://zamki.res.pl/krasiczyn.htm
. Nie miał on szczęścia do sąsiadów
moskiewskiego pochodzenia. Dopiero od lat 60-tych XX wieku poddawany jest
nieustannej renowacji. Obecnie stan architektoniczny wygląda już okazale.
Zwiedzać wyłącznie z przewodnikiem można dziedziniec z którego podziwiamy
unikalną dekorację murów w technice sgraffito, Kaplicę p.w. Wniebowzięcia NMP
oraz kilka sal ekspozycyjnych z gabinetem myśliwskim włącznie. Nie należy
zapomnieć o piękny parku pałacowym z którego można podziwiać okazałą budowlę
zamku. Tutaj zwiedzicie wirtualnie : http://www.krasiczyn.com.pl/wirtualne-zwiedzanie-zamku
. Zamek posiada 4
baszty narożne. Każda z nich miała inny styl i charakter, zgodnie z przyjętym
porządkiem ówczesnego świata: Boska, Papieska, Królewska i Szlachecka. Jest tam
też hotel, restauracja, cukiernia. Nam przypadło dość ciemne lokum w części
hotelowej którą była niegdyś powozownia. Ale ponoć są również apartamenty.
Doświadczyliśmy
niestety tutaj dość specyficznego traktowania przez obsługę. Dość na tym, że kolację zmuszeni byliśmy zjeść zaopatrując się
w pobliskich Delikatesach, gdyż obsługa restauracji nie raczyła się ujawnić
przez dłuższy czas po godzinie 18:00... Szkoda, że obiektem zarządza Agencja
Rozwoju Przemysłu S.A. w Warszawie, zamiast władze lokalne, które chyba
bardziej zabiegały by o pozytywne wrażenia turystów.
4. Zamek DUBIECKO.
Po Krasiczynie tu odzyskaliśmy wiarę w dobre intencje obsługi turystów. To tak
jakby wszyscy w dubieckim zamku gremialnie starali się wynagrodzić nam złe
wrażenia z Krasiczyna. Potwierdziła się nasza konkluzja, że własność prywatna
(bo taką jest obecnie opisywany tu obiekt) potrafi stworzyć aurę ciepła i
przytulności każdego detalu, z personelem obsługującym włącznie. Nazwa pałac
czy zamek jest obecnie już czystą fikcją, gdyż reaktywowany obiekt powstał w
XXI wieku jako rezydencja stworzona pod wymogi turystyczne. Niegdyś w XVII w.
była to rezydencja Stadnickich, po której z oryginalnej zabudowy pozostało
naprawdę niewiele. Więcej o niezbyt chwalebnej historii zamku i awanturniczym
charakterze życia Stanisława Stadnickiego (nazwanego z czasem Diabłem
Łańcuckim) przeczytacie na : http://zamki.res.pl/dubiecko.htm . Chichotem losu jest
fakt, że w tym właśnie miejscu urodził się późniejszy biskup i poeta Ignacy Krasicki. Obecny stan to
luksusowy hotel z restauracją oraz centrum konferencyjnym. Wszystkie
pomieszczenia , czy to w stylu nowoczesnym czy historycznym , urządzone są bardzo
gustownie. Każdy detal wystroju wręcz olśniewa pieczołowitością, stwarzając
wrażenie przytulnych zakątków. Wokół znajduje się obszerny park z fosą,
kwiatowymi klombami oraz fauną drobiową . Pokoje hotelowe wraz z łazienkami są
również urządzone funkcjonalnie i gustownie. Polecić możemy też znakomitą
kuchnię prowadzoną przez mistrzów międzynarodowych konkursów kucharskich.
5. Zamek w ŁAŃCUCIE. Zamek
ten powstał dzięki rodzinie Stadnickich w XVI w. Ale świetność jego zaczęła się
gdy stał się własnością wojewody Stanisława Lubomirskiego. Ten rozbudował go i
umocnił tak, że jako forteca obronił się przed Szwedami i Węgrami w XVII w.
Jest jeden z niewielu tak często opisywanych i znanych zabytków w Polsce. Kwitło
tutaj życie muzyczne i teatralne. Miał tenże zamek dużo szczęścia zarówno do
właścicieli, jak i okupantów. Zarówno Niemcy jak i Rosjanie uszanowali w
znacznej części jego stan ogólny. Po II wojnie światowej władze Polski Ludowej
przeznaczyły go na obiekt muzealny z funkcją reprezentacyjną dla aparatu
państwowego. Od 1960 roku jest on siedzibą najważniejszych krajowych imprez
muzyki poważnej i kameralnej. Z racji unikalnych wystrojów wnętrz jest tutaj
równocześnie Muzeum Wnętrz. Tu możesz zwiedzić je wirtualnie: http://www.zamek-lancut.pl/pl/ZamekDzisiaj/Ekspozycje
.
Osobnymi atrakcjami
muzealnymi są Stajnie i Wozownia z kolekcją zabytkowych pojazdów konnych.
Równie duże wrażenie robią w otoczeniu ogród w stylu angielskim, Ogród Włoski,
oranżeria z Ogrodem Zimowym i wreszcie Ogród Różany. Panoramy 360° : http://www.lancut.spacerywirtualne.pl/
.
Tak jak dużo atrakcji
w tym miejscu i ciekawych eksponatów, istnieje równie sporo legend i opowieści
o duchach nawiedzających to miejsce. Osobiście nie znamy równie zasobnego w
podobne przywary innego obiektu w Polsce. Otóż dzięki lekturze Witolda Vargasa
i Pawła Zycha, p.t. „DUCHY POLSKICH MIAST I ZAMKÓW” - można się dowiedzieć, że Zamek ten jest
naprawdę „miejscem uduchowionym”. Pojawiają się tam aż 4 różne postacie duchów:
http://www.wprost.pl/ar/?O=96662
, z Diabłem Łańcuckim na czele. Równie mnoga jest ilość podań i legend na temat
okolicy Zamku, czyli miasta Łańcut, tu ciekawostki dla następnych pasjonatów
tematu.: http://w.bibliotece.pl/books/d7bb2bb1ccbb4b0b8d724b70b0d4d150/ .
Na nas jednak największe wrażenie zrobiła STORCZYKARNIA na tyłach Zamku. Eksponowanych jest tam ponad 200 rodzajów tej pięknej rośliny. W czasie naszej bytności kwitło ich zaledwie 80. Feeria barw i kształtów, a przede wszystkim profesjonalna ich ekspozycja oraz nowoczesne i optymalne warunki hodowli która systematycznie jest powiększana: http://obiezyswiat.org/index.php?gallery=22916 , na tej stronie pasjonat orchidei znajdzie satysfakcjonujące opisy niektórych egzemplarzy. A na koniec polecamy kawę w kawiarni otoczonej takim bogactwem egzotycznych gatunków która smakowała nadzwyczajnie.
6.
Zamek w
LUBLINIE. Pierwotnie
stał tu gród namiestnika książęcego jeszcze za panowania B. Chrobrego wraz ze
strażnicą broniącą granicy przed najazdami Rusinów i Litwinów. Pierwsza budowla
zamkowa została zbudowana w formie wysokiej na 25m wieży mieszkalnej, pod
koniec XIII w. przez księcia żagańskiego Konrada II. Nota bene stoi ona do
dzisiaj jako jedna z niewielu budowli romańskich w Polsce – nosi nazwę „donżon”.
Z czasem rozbudowywano obiekt ponieważ częste walki z Rusią Czerwoną i
sprzymierzonymi z nią Tatarami tego wymagały. W obrębie murów powstała w XIV w.
kaplica Św. Trójcy, która przetrwała do dzisiaj z bogato zdobionymi ścianami
polichromią w stylu bizantyjsko-ruskim. W czasie różnych zabiegów
restauracyjnych, freski te zakryto tynkiem, by dopiero w latach 1917-1918
przywrócić ją do jestestwa. Jest to
obecnie najbardziej cenny zabytek Muzeum Lubelskiego i to na skalę
ogólnoświatową. W murach zamku obradował Sejm i podpisano tu akt Unii
Lubelskiej a obraz uwieczniający to wydarzenie pędzla Jana Matejki zdobi
również ścianę Muzeum. Zamek ma również mniej chlubną historię, gdyż przez 130
lat pełnił rolę więzienia kryminalnego o strasznym rygorze, tak w czasach carskich, hitlerowskich jak i komunistycznych. W czasach
hitlerowskich jako część obozu koncentracyjnego z tragicznymi epizodami
włącznie, takimi jak np. - http://pl.wikipedia.org/wiki/Masakra_na_zamku_lubelskim
Również
po II wojnie światowej, jako więzienie karno-śledcze UB. Od 1957 r. jest
siedzibą główną Muzeum Lubelskiego, założonego już w roku 1906 - http://muzeumlubelskie.pl/ .
Niestety w zamku nie ma
pokoi hotelowych, jest jedynie kawiarnia Cafe Zamek.
Z samym Lublinem łączy się kilka legend. Ot jak
choćby ta skąd wziął się herb miasta: kozioł wspinający się na krzew winorośli
(a miała być koza..):
A
dla ciekawskich i wytrwałych polecamy:
wirtualny spacer po zamku: http://www.360cities.net/es/image/zamek-lublin
:
dron nad Lublinem: https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=Z6y0VjDS4Y0
7.
Pałac
SIENIAWA. Ten
zespół parkowo-pałacowy znajduje się w woj. Podkarpackim, pow. Przeworsk. Około
25 km od Jarosławia w kierunku Sandomierza. Zbudowany w XVIII w. przez hetmana
wielkiego koronnego Adama Mikołaja Sieniawskiego. Obecny wygląd nadali mu
książę Adam i jego żona Czartoryscy. Wcześniej istniał tu od XIV w. jedynie
mieszkalny dwór obronny. Do kompleksu zabudowań należą Pałac Belweder, Dwór Marszałka, Stadnina koni, Dworek
Generalski, Dworek Myśliwski, Oficyna Dworska z restauracją i oczywiście Pałac
Książęcy z dość luksusowym hotelem i salami balową i konferencyjną. #0-to
hektarowy park okalający rezydencję skrywa drzewa osobiście zasadzone ręką cara
Aleksandra I Romanowa oraz Tadeusza Kościuszki. Tutaj zwiedzisz teren
okołopałacowy: http://www.palac-sieniawa.pogodzinach.net/
.
Legenda głosi, że pobyt
Kościuszki w Sieniawie miał pewien wpływ na historię Stanów Zjednoczonych
Ameryki Płn. Czytaj: http://www.palacsieniawa.pl/historia-palacu
.
W każdym razie stan obecny
pałacowego kompleksu budzi zrozumiały zachwyt, i nieodpartą chęć powrotu w
celach turystyczno-wypoczynkowych: https://www.youtube.com/watch?v=xuIF37-tfMk
.
8.
Pałac w
KOZŁÓWCE. Ten
zespół parkowo-pałacowy znajduje się w woj. Lubelskim, około 28 km na północ od
Lublina i ca 9km na zachód od Lubartowa. Obiekt wybudowany w stylu barokowym, z
początkiem XVIII w. przez wojewodę chełmińskiego M. Bielińskiego. Szybko jednak
kupił go Alexander Zamoyski, iX ordynat zamojski. Czasy świetności to lata po
1907 roku za hrabiego Konstantego Zamoyskiego, kiedy to po wielu staraniach na dworze
carskim, rezydencja zmieniona została na
ordynację (gwarancja niepodzielności
majątkowej, dziedziczonej przez pierworodnego syna). Rozbudowa zyskała
niebywały rozmach, po to by rezydencja zaświadczyła o najbardziej
reprezentacyjnej siedzibie magnackiej. Hrabia Konstanty był swoistym dziwakiem.
Samotnikiem, nie zabiegającym o towarzystwo i wspólne z nim zabawy. Całą uwagę
skupiał na kolekcjonowaniu dzieł sztuki. Stąd ściany pałacu są szczelnie
obwieszone obrazami w ramach drogocennością przewyższających niejednokrotnie
same płótna. Mówiło się nawet, że hrabia biegał po paryskich galeriach z
linijką , kupując pod centymetry obrazy by wypełnić brakujące w pałacu
powierzchnie ścian. J Zgromadził w ten sposób
ponad 1000 obrazów i grafik. Kopie wówczas ceniono na równi z oryginałami, gdyż
trudna technika reprodukcji powodowała nobilitację dla dobrych kopistów. Dużo
było też cennych mebli, arcydzieł z porcelany, srebra i złoconego brązu.
Kaplicę wyposażył w unikat instrument muzyczny zwany organolą (organy z możliwością odtwarzania zapisanej
na taśmach papierowych utworów muzycznych) . Sam zaś zasiadał za klawiaturą
na chórze by udawać, że to on jest wykonawcą…. :)
Słynna jest anegdota
związana z portretem żony Anieli, który to obraz namalował hrabiemu Jan
Matejko. Hrabia przyglądnąwszy się malowidłu krzyknął „Mistrzu! Ależ moja żona
tak nie wygląda!”. Na to Matejko ze stoickim spokojem: „Ale powinna tak
wyglądać , panie hrabio”. J
Bezprecedensowym zaś faktem było to, że zarówno w
czasie okupacji, jak i w momencie wkroczenia sowietów, zamek nie został
ograbiony ani uszkodzony. Po prostu oficer radziecki który jako pierwszy
wkroczył do pałacu - oświadczył, że ponieważ jest to muzeum to należy go
uszanować i przekazać władzom miejscowym… a więc niespodziewanie okazał się on
zbawiennym miłośnikiem sztuki. Już w listopadzie 1944 polskie władze stworzyła
tu zaplecze muzealne, a w roku 1977 oficjalne obiektem muzealnym. Takim
pozostaje do dziś. Dodatkowo w budynku dawnej powozowni urządzono Galerię Sztuki
Socrealizmu, gromadząc tam eksponaty upamiętniające okres stalinizmu – czyli
sztuki doktrynalnej: tzw. Realizmu Socjalistycznego: http://www.muzeumzamoyskich.pl/socrealizm.
Legenda pozyskania herbu
Zamoyskich „Jelita” z kolei głosi, że protoplasta rodu rycerz ciężko ranny w
bitwie pod Płowcami w roku 1331, rzekomo miał odpowiedzieć użalającemu się nad
nim królowi Wł. Łokietkowi: „To mniey boli niźli rany zadane ojczyźnie”. Stąd w
herbie 3 włócznie skrzyżowane, które
tkwiły w jelitach rannego rycerza.
Masz 25 minut czasu to zwiedzaj pałac i otoczenie: https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=DDqA3-3ReGU
9.
Zamek w
BARANOWIE SANDOMIERSKIM. To obecnie kolejny zespół
zamkowo-parkowy z zamkiem, 14-to ha parkiem, polem golfowym, zapleczem
hotelowym i muzeum historycznym. Samo miasto lokowane w 1345 r przez K.
Wielkiego. Zamek zaś wzniósł tutaj ród Leszczyńskich pod koniec XVI w. w
miejsce obronnego grodu rycerskiego, którego właścicielami była szlachecka
rodzina Baranowskich (zródło: http://www.baranow.com.pl/zamek-i-muzeum/historia-zamku
). Obiekt nazywany „Małym Wawelem”, gdyż zyskał architekturę na wzór zamku
królewskiego w Krakowie. Był niestety kilkakrotnie trawiony przez pożary,
jednak za każdym razem odnawiany dzięki zamożności kolejnych właścicieli:
Wiśniowieckich, Sanguszków, Lubomirskich Małachowskich, Potockich i Krasickich
by w roku 1898 hrabia herbu Korab - Stanisław Dolański zatrudnił krakowskiego
architekta T. Stryjeńskiego oraz artystów J. Mehoffera i J. Malczewskiego. To
oni nadali obecny kształt i zdobień wnętrz, które odrestaurowano po
zniszczeniach II wojny dopiero w latach 1959-1969 przez państwo polskie. Wiele
pomoże w poznaniu kompleksu spacer wirtualny:
http://www.baranow.com.pl/__data/virtualtour_baranow/index.html
.
O ciekawostkach i niezwykłej historii szczegółowo
można przeczytać: http://www.zamkipolskie.com/baranow/baranow.html
. A nad portalem głównego wejścia do zamku umieszczony jest zegar słoneczny z sentencją w
jęz. Łacińskim: „AMICIS QUALIBET HORA” – co może znaczyć: „Przyjaciołom każda
godzina” . Jest to świadectwo tradycyjnej polskiej gościnności, czyli kto z
przyjacielskimi zamiarami przybywał ten zawsze mógł zastać drzwi otwarte i próg
gościnny.
Natomiast z autopsji możemy zapewnić, że obiektem zarządza obecnie ta sama spółka co w zamku w Krasiczynie, tzn. Agencja Rozwoju Przemysłu S.A. w Warszawie. Nie wiadomo czy dziełem przypadku było podobne potraktowanie gości w restauracji Zamkowa …. Ale na zupę kazano nam czekać 20 min., a po 1,5 godz. oczekiwania zrezygnowaliśmy z zamówienia na kotlet schabowy, przy niezbyt licznej frekwencji na sali. ( Goście zagraniczni przy sąsiednim stoliku - niemieckojęzyczni, zmuszeni byli czekać na przystawkę śledziową i piwo aż pół godziny…). Za to lokum hotelowe, które otrzymaliśmy na samym zamku w Sali Rubinowej, zachwyciło nas. Jedyny mankament to parkowa wylęgarnia komarów, która uniemożliwiała wieczorne otwarcie okna oraz zwiedzania parku.
10.
Zamek
Królewski w SANDOMIERZU. Historia tego miejsca zaczęła się już w X w. Gród posadowiono w miejscu
gdzie San dochodzi (domierza) do Wisły, na 7 wzgórzach. Stąd nazywany był
„Małym Rzymem”. Szlak wodny oraz handlowy sprzyjał rozwojowi grodu, więc
rozwijało się kupiectwo i rzemiosło, a książę B. Krzywousty nadał mu tytuł
stolicy księstwa Sandomierskiego. Miasto było niszczone kilkakrotnie najpierw
przez Tatarów a później Litwinów. Zabudowania drewniane były palone doszczętnie
i dopiero król K. Wielki około roku 1360 wzniósł murowaną warownię z murami
wokół miasta i kazał wytyczyć ulice wraz z Ratuszem i 4-ma bramami miejskimi.
Warownia szybko została przystosowana na Zamek, a sam król gościł w nim aż 18
razy. W kolejnych latach gościli tu następni królowie oraz królowa Jadwiga, na
której cześć nazwano jej imieniem jeden z wąwozów między wzgórzami. Jednak
fundatorem jego przebudowy w roku 1513 na potrzeby królewskie był Zygmunt
Stary.
Istnieje kilka legend związanych z Zamkiem ot choćby
ta o bohaterskiej Halinie Krępiance oraz 2-ga o królowej Jadwidze (w Muzeum Diecezjalnym
im. Jana Długosza http://www.domdlugosza.sandomierz.org/-znajdują
się rękawiczki królowej, jako trofeum-podarunek za uczynność ludności w pobliskiej
wiosce Świątniki): http://www.sandomierz.org/legendy.htm
; i http://www.sandomierz.pl/o-sandomierzu/historia/sandomierskie-legendy/ .
Obecnie w zamku znajduje się
tylko Muzeum Okręgowe, gdzie znajdziemy wiele eksponatów historycznych,
kulturalnych, etnograficznych i
archeologicznych, zaś szczegółową historię poznamy na: http://zamki.res.pl/sandomierz.htm
.
Ciekawe atrakcje zamku to możliwość zwiedzania podziemnych lochów, wynajmowanie
sal zamkowych na cele indywidualne, firmowe i rodzinne. Możliwy jest również
wirtualny spacer po miescie:
https://www.youtube.com/watch?v=vMEYfY-vBkk
https://www.youtube.com/watch?v=zIXbTlFCNio .
A w samym mieście warto
zwiedzić jeszcze wnętrze Bazyliki Katedralnej Narodzenia Najświętszej Maryi
Panny. Są tam niesamowite malowidła z niesamowitymi scenami historycznymi.
11.
Zamek
KRZYŻTOPÓR – ruiny. Mimo że obecnie to tzw „ruiny trwałę”, to ich dzieje są nadzwyczaj
interesujące. Otóż posłuchajcie.
Z dala od głównych dróg i
znanych szlaków handlowych, wśród pól i wzgórz ziemi opatowskiej stanął
zamek-unikat Krzyżtopór w Ujeżdzie. Były to ziemie należące do majątku
ziemskiego rodziny Ossolińskich od XVI w. Zamek fundował Krzysztof Ossoliński,
człowiek wykształcony na uczelniach jezuickich w Lublinie i Würzburgu, a
następnie na uniwersytetach w Bolonii i Padwie. Po czym od roku ca 1618 rozpoczął karierę
polityczną mając 21 lat. Był romantykiem więc marzył cały czas by zbudować
zamek. Miał ku temu wszelkie możliwości: pochodzenie, majątek, rodową fortunę,
pozycję społeczną, zainteresowania artystyczne i fantazję. Rozpoczął więc w
roku 1627 budowę konstrukcji monumentalnej, z ogromnym przepychem i nakładem
finansowym. Budowę ukończono w 1644 roku. Szczęście jednak tak jak w przysłowiu „na
pstrym koniu jeżdzi” bo okazało się, że
zmarł na febrę w Krakowie w roku 1645 (?!). Tak więc spełniając marzenia trzeba
zawsze mierzyć siły na zamiary, gdyż okazało się, że Krzysiu-marzyciel nie dbał
o zdrowie, miłość ( miał 3 żony) i nie pomagał szczęściu życiowemu. Jedynie
będąc megalomanem dbał o blichtr. Osiągnął jednakże rzecz niepowtarzalną, a
mianowicie przyćmił swoją rezydencją w XVII w. wszystkie dobytki magnackie
Polski. A Krzyżtopór zyskał opinię, że jest to „największy w Europie północnej
kompleks zamkowo-pałacowy”. UWAGA: było
to jeszcze przed powstaniem paryskiego Wersalu. Pałac który zbudowano wewnątrz
murów obronnych na planie 5-kąta (pentagramu – symbolu boga wojny Marsa),
zyskał charakter zamkowy. O przepychu i nowinkach technicznych tego pałacu
krążyły legendy. Były tam np. windy gospodarcze do transportu pionowego
posiłków z kuchni, ogrzewanie centralne kanałowe, strop kryształowy z podglądem
na akwarium itp. Zaś dalsze opisy historyczne, wystroju wnętrz, założeń
architektonicznych i gabarytów znajdujemy:
http://www.krzyztopor.org.pl/zamek/index.php?option=com_content&view=article&id=90&Itemid=19&lang=pl
.
Jak mógł wyglądać ów obiekt
uwidacznia hipotetycznie opracowana przez studentów grafiki praca dyplomowa
warta obejrzenia: https://www.youtube.com/watch?v=xo0pyP9qn_I
.
To jednak nie koniec fatum jakie zaciążyło nad
obiektem. Otóż właściciel pozostawił po śmierci jako spadkobiercę swojego
jedynego syna Krzysztofa Baldwina Ossolińskiego, któremu jeszcze za życia, tuż
po zakończeniu budowy podarował swoją rezydencję w prezencie ślubnym. Ślub
sukcesora jak przystało na ojca megalomana był bardzo wytworny. Miał bowiem
olśnić wraz z jego miejscem zaproszonych gości z królem Władysławem IV na
czele. Żona spadkobiercy zmarła w 1948 r. W roku następnym ożenił się ponownie,
by następnie wyruszywszy na wojnę z Tatarami zginąć ugodzony strzałą tatarską
pod Zborowem. Niestety zmarł bezpotomnie. Od tego momentu pałac nie mając formalnego
właściciela niszczeje, gdyż nikogo nie stać na utrzymanie. Budowla popada w
totalną ruinę. Po wyzwoleniu na podstawie reformy rolnej jest własnością
państwa. Dopiero w latach 2010-2014 , dzięki projektowi unijnemu i wsparciu
finansowemu wartemu 12 mln zł, w pałacu przeprowadzono poważnie zakrojone prace
zabezpieczające tak wewnątrz jak i na zewnątrz, z otoczeniem włącznie.
Urządzono w nim sale wystawowe, konferencyjne oraz biurowe. Podziemia
uporządkowano i oświetlono., o czym świadczy artykuł Kieleckiej Gazety Wyborczej: http://kielce.gazeta.pl/kielce/56,47262,16034656,Krzyztopor_odnowiony__Zobacz_jak_sie_zmienil__ZDJECIA_.html
. Jeszcze w roku 1990 wstęp na teren
ruin był wzbroniony, ale w latach następnych zaczęto prace zabezpieczające.
Obiekt obecnie wart jest zwiedzania i podziwiania ogromu i potęgi budowli,
której armaty szwedzkie ani materiały wybuchowe Armii Czerwonej nie dały rady. W
każdym razie miejsce to jak żadne inne - zrobiło na nas niesamowite wrażenie. (Zródło: Józef Myjak – „Zamek Krzyżtopór w Ujeździe” oraz
materiały internetowe – patrz linki w załączeniu).
Widok z lotu ptaka: https://www.youtube.com/watch?v=-38IOabchnU
Istnieją również do dziś legendy o występujących tam
zjawiskach paranormalnych: http://www.zamkipolskie.net.pl/pages/zamki/ujazd_krzyztopor/krzyztopor_legendy.htm
12.
Pałac w
LUBARTOWIE.
Pierwszy zameczek wzniósł Piotr II Firlej herbu Lewart (wojewoda lubelski a
starosta radomski i kazimierski), w końcu XVI w. Stąd miejscowość pierwotnie
nazywano Lewartów. Kolejni spadkobiercy rozbudowywali go. Nowymi właścicielami
byli kolejno w XVII w. ród Lubomirskich a w XVIII w. rodzina Sanguszków kiedy
to zamek otrzymał barokowy wystrój pałacowy, a miasto zmieniło nazwę na
Lubartów za zezwoleniem króla Augusta III (od przodka Sanguszki – Lubarta, syna
wielkiego księcia litewskiego Gedymina). W 1839 r. kolejny właściciel H.
Łubieński uruchomił w stajniach pałacowych fabrykę porcelany, ale niebawem
pałac z powodu zadłużenia przejął Bank Polski. Nie miał jednak kto zająć się jego
odnowieniem, więc budowla popadała w
ruinę aż do połowy XX wieku, czyli po II wojnie światowej. A z do końca lat
70-tych trwała renowacja pałacu wg wyglądu z VIII w. Obecnie znajduje się w nim
Starostwo Powiatowe. Szczęśliwie udało nam się zwiedzić wnętrza urzędu dzięki
nadzwyczajnemu zbiegowi okoliczności w czasie. A mianowicie była to godzina
kończenia pracy biur i jedna z urzędniczek, zaszczepiona bakcylem przewodnika
turystycznego, zauważyłą nasze zaintersowanie wnętrzem holu pałacowego. Dzięki
jej uprzejmości mogliśmy nieskrępowanie zwiedzić główną klatkę schodową oraz
salę plenarną z zabytkowym wystrojem, zdobieniami i portretami dawnych właścicieli
pałacu. Myślę , że normalnie takie zwiedzanie ad hoc nie jest możliwe, bez
wcześniejszego anonsu.
Zwiedzanie wirtualne obiektu
polecam: http://wkraj.pl/index.php?page=vr&start=55932#/55932/88
. Szczegółowa historia: http://zamki.res.pl/lubartow.htm .