Translate

sobota, 7 marca 2015


ZAMKI, PAŁACE  i  DWORY MAŁOPOLSKI, PODKARPACIA, LUBELSZCZYZNY 


i KIELECCZYZNY



1.      Pałac w Niepołomicach. Budowę pierwotnego zamku rozpoczęto już za panowania króla Kazimierza Wielkiego. Król Jagiełło z kolei w okolicznej puszczy urządzał wielkie polowania na grubego zwierza. Zamek po wielu przebudowach zyskał formę i nazwę 2-go Wawelu. Zamieszkiwała tutaj Królowa Bona, której zasługą były założone obok stylowe włoskie ogrody. Niestety w roku 1655 najazd Szwedów położył kres świetności budowli i okolicy. Odtąd aż do roku 1991 historia nie szczędziła obiektom rozmaitych upokorzeń. Dopiero przejęcie jej na własność przez Urząd Gminy Niepołomice przywróciło całości dawną królewską świetność. Potrzeba jednak było na to sporo czasu, gdyż dopiero niedawno oddano obiekt do użytku turystycznego. Jest tu komfortowy hotel, restauracja w zabytkowych wnętrzach, Muzeum Przyrodnicze i Historyczne oraz wyjątkowa atrakcja: ANGELIUM -  strefa relaksu usytuowana nad legendarnym miejscem  czyli czakramem wawelskim: 

                              http://www.zamekkrolewski.com.pl/zamek-krolewski/czakram.

I faktycznie, atmosfera w obiekcie była wyjątkowa, śniadanie iście królewskie, a obsługa przemiła. Jak każdy zamek, także i ten posiada swoje legendy, o których warto przeczytać na: http://www.zamkipolskie.net.pl/pages/zamki/niepolomice/niepolomice_legendy.htm .

Natomiast zwiedzanie Zamku można dokonać osobiście oraz wirtualnie: http://muzeum.niepolomice.pl/sukiennicewniepolomicach/






2   Zamek NOWY WIŚNICZ. Mieści się 13 km na południe od Bochni. Historia tej warowni rozpoczęła się pod koniec XIV w. jako własność magnacka rodu Kmitów herbu Szreniawa. Następnie zamek przechodzi na własność  za długi w ręce rodziny Lubomirskich.  Z czasem miała to być wygodna twierdza nie do zdobycia przez nawet 3 lata w czasie oblężenia tureckiego. Niestety w czasie „potopu szwedzkiego” zamek poddano w zamian za obietnicę pozostawienia w stanie nienaruszonym. Szwedzi obietnicy nie dotrzymali. Całość złupili a budowla nie odzyskała już swojej świetności. Obecnie potomkowie Lubomirskich dochodzą swoich praw własnościowych tocząc spór z władzą lokalną, ponieważ obie strony wyłożyły środki na odrestaurowanie i wyposażenie obiektu w czasach przed i po II wojnie światowej: https://www.youtube.com/watch?v=4q7vrNrLFPA . Obecnie zamek można zwiedzać tylko z przewodnikiem w grupach o wyznaczonych porach. Łączą się z nim również legendy: http://zamki.res.pl/wisnicz.htm . Można obejrzeć spacer wirtualny: http://zamki.res.pl/wisnicz.htm . Warto zwrócić uwagę patrząc na jedną z wież (z charakterystyczną hełmową kopułą a pod nią wąski daszek wokół wieży). Gdyż  za sprawą opowiadań o królowej Bonie, która często tu rezydowała pozostała dość ponura wizja jej okrucieństwa. A może chęć wpajania dyscypliny wśród służby...? Oto źródło tej informacji: http://blogi.dziennikzachodni.pl/zwiedzaczzamkowy/2013/08/14/zamek-w-nowym-wisniczu/ . Niestety, hotelu ani restauracji tutaj nie uświadczyliśmy.










3.  Zamek KRASICZYN. http://www.krasiczyn.com.pl/zamek/zwiedzanie .  Leży on na prawym brzegu Sanu i należy do jednego z trzech (wraz Wawelem i Baranowem Sandomierskim) najwspanialszych renesansowych zabytków obronno-rezydencjonalnych w płd.-wsch. części Polski. We wsi Śliwnica stanął w XIV w. gród drewniany. Osada istniała już za czasów rzymskich. Niejaki Jakub Siecina z rodu Orzechowskich tenże gród uczynił obronnym, a syn jego Stanisław od pobliskiej wsi Krasice przyjął nazwisko Krasicki. Dalsze losy zamku to od wieku XVI nieustanne przechodzenie z rąk do rąk zgodnie z aktualną sytuacją historyczną i gospodarczą tych ziem. Odbudowany z trudem po pożarze z roku 1852 przetrwał do roku 1944, kiedy to wkraczająca Armia Czerwona zdewastowała go doszczętnie. Cała historia i dzieje posiadłości możemy przeczytać: http://zamki.res.pl/krasiczyn.htm .  Nie miał on szczęścia do sąsiadów moskiewskiego pochodzenia. Dopiero od lat 60-tych XX wieku poddawany jest nieustannej renowacji. Obecnie stan architektoniczny wygląda już okazale. Zwiedzać wyłącznie z przewodnikiem można dziedziniec z którego podziwiamy unikalną dekorację murów w technice sgraffito, Kaplicę p.w. Wniebowzięcia NMP oraz kilka sal ekspozycyjnych z gabinetem myśliwskim włącznie. Nie należy zapomnieć o piękny parku pałacowym z którego można podziwiać okazałą budowlę zamku. Tutaj zwiedzicie wirtualnie : http://www.krasiczyn.com.pl/wirtualne-zwiedzanie-zamku  . Zamek posiada 4 baszty narożne. Każda z nich miała inny styl i charakter, zgodnie z przyjętym porządkiem ówczesnego świata: Boska, Papieska, Królewska i Szlachecka. Jest tam też hotel, restauracja, cukiernia. Nam przypadło dość ciemne lokum w części hotelowej którą była niegdyś powozownia. Ale ponoć są również apartamenty.

Doświadczyliśmy niestety tutaj dość specyficznego traktowania przez obsługę. Dość na tym, że kolację zmuszeni byliśmy zjeść zaopatrując się w pobliskich Delikatesach, gdyż obsługa restauracji nie raczyła się ujawnić przez dłuższy czas po godzinie 18:00... Szkoda, że obiektem zarządza Agencja Rozwoju Przemysłu S.A. w Warszawie, zamiast władze lokalne, które chyba bardziej zabiegały by o pozytywne wrażenia turystów.












4.   Zamek DUBIECKO. Po Krasiczynie tu odzyskaliśmy wiarę w dobre intencje obsługi turystów. To tak jakby wszyscy w dubieckim zamku gremialnie starali się wynagrodzić nam złe wrażenia z Krasiczyna. Potwierdziła się nasza konkluzja, że własność prywatna (bo taką jest obecnie opisywany tu obiekt) potrafi stworzyć aurę ciepła i przytulności każdego detalu, z personelem obsługującym włącznie. Nazwa pałac czy zamek jest obecnie już czystą fikcją, gdyż reaktywowany obiekt powstał w XXI wieku jako rezydencja stworzona pod wymogi turystyczne. Niegdyś w XVII w. była to rezydencja Stadnickich, po której z oryginalnej zabudowy pozostało naprawdę niewiele. Więcej o niezbyt chwalebnej historii zamku i awanturniczym charakterze życia Stanisława Stadnickiego (nazwanego z czasem Diabłem Łańcuckim) przeczytacie na : http://zamki.res.pl/dubiecko.htm . Chichotem losu jest fakt, że w tym właśnie miejscu urodził się późniejszy biskup  i poeta Ignacy Krasicki. Obecny stan to luksusowy hotel z restauracją oraz centrum konferencyjnym. Wszystkie pomieszczenia , czy to w stylu nowoczesnym czy historycznym , urządzone są bardzo gustownie. Każdy detal wystroju wręcz olśniewa pieczołowitością, stwarzając wrażenie przytulnych zakątków. Wokół znajduje się obszerny park z fosą, kwiatowymi klombami oraz fauną drobiową . Pokoje hotelowe wraz z łazienkami są również urządzone funkcjonalnie i gustownie. Polecić możemy też znakomitą kuchnię prowadzoną przez mistrzów międzynarodowych konkursów kucharskich.









5.   Zamek w ŁAŃCUCIE. Zamek ten powstał dzięki rodzinie Stadnickich w XVI w. Ale świetność jego zaczęła się gdy stał się własnością wojewody Stanisława Lubomirskiego. Ten rozbudował go i umocnił tak, że jako forteca obronił się przed Szwedami i Węgrami w XVII w. Jest jeden z niewielu tak często opisywanych i znanych zabytków w Polsce. Kwitło tutaj życie muzyczne i teatralne. Miał tenże zamek dużo szczęścia zarówno do właścicieli, jak i okupantów. Zarówno Niemcy jak i Rosjanie uszanowali w znacznej części jego stan ogólny. Po II wojnie światowej władze Polski Ludowej przeznaczyły go na obiekt muzealny z funkcją reprezentacyjną dla aparatu państwowego. Od 1960 roku jest on siedzibą najważniejszych krajowych imprez muzyki poważnej i kameralnej. Z racji unikalnych wystrojów wnętrz jest tutaj równocześnie Muzeum Wnętrz. Tu możesz zwiedzić je wirtualnie: http://www.zamek-lancut.pl/pl/ZamekDzisiaj/Ekspozycje .

Osobnymi atrakcjami muzealnymi są Stajnie i Wozownia z kolekcją zabytkowych pojazdów konnych. Równie duże wrażenie robią w otoczeniu ogród w stylu angielskim, Ogród Włoski, oranżeria z Ogrodem Zimowym i wreszcie Ogród Różany. Panoramy 360° : http://www.lancut.spacerywirtualne.pl/ .

Tak jak dużo atrakcji w tym miejscu i ciekawych eksponatów, istnieje równie sporo legend i opowieści o duchach nawiedzających to miejsce. Osobiście nie znamy równie zasobnego w podobne przywary innego obiektu w Polsce. Otóż dzięki lekturze Witolda Vargasa i Pawła Zycha, p.t. „DUCHY POLSKICH MIAST I ZAMKÓW” -  można się dowiedzieć, że Zamek ten jest naprawdę „miejscem uduchowionym”. Pojawiają się tam aż 4 różne postacie duchów: http://www.wprost.pl/ar/?O=96662 , z Diabłem Łańcuckim na czele. Równie mnoga jest ilość podań i legend na temat okolicy Zamku, czyli miasta Łańcut, tu ciekawostki dla następnych pasjonatów tematu.: http://w.bibliotece.pl/books/d7bb2bb1ccbb4b0b8d724b70b0d4d150/  .











Na nas jednak największe wrażenie zrobiła STORCZYKARNIA na tyłach Zamku. Eksponowanych jest tam ponad 200 rodzajów tej pięknej rośliny. W czasie naszej bytności kwitło ich zaledwie 80. Feeria barw i kształtów, a przede wszystkim profesjonalna ich ekspozycja oraz nowoczesne i optymalne warunki hodowli która systematycznie jest powiększana: http://obiezyswiat.org/index.php?gallery=22916 , na tej stronie pasjonat orchidei znajdzie satysfakcjonujące opisy niektórych egzemplarzy. A na koniec polecamy kawę w kawiarni otoczonej takim bogactwem egzotycznych gatunków która smakowała nadzwyczajnie.






6.      Zamek w LUBLINIE. Pierwotnie stał tu gród namiestnika książęcego jeszcze za panowania B. Chrobrego wraz ze strażnicą broniącą granicy przed najazdami Rusinów i Litwinów. Pierwsza budowla zamkowa została zbudowana w formie wysokiej na 25m wieży mieszkalnej, pod koniec XIII w. przez księcia żagańskiego Konrada II. Nota bene stoi ona do dzisiaj jako jedna z niewielu budowli romańskich w Polsce – nosi nazwę „donżon”. Z czasem rozbudowywano obiekt ponieważ częste walki z Rusią Czerwoną i sprzymierzonymi z nią Tatarami tego wymagały. W obrębie murów powstała w XIV w. kaplica Św. Trójcy, która przetrwała do dzisiaj z bogato zdobionymi ścianami polichromią w stylu bizantyjsko-ruskim. W czasie różnych zabiegów restauracyjnych, freski te zakryto tynkiem, by dopiero w latach 1917-1918 przywrócić ją do jestestwa.  Jest to obecnie najbardziej cenny zabytek Muzeum Lubelskiego i to na skalę ogólnoświatową. W murach zamku obradował Sejm i podpisano tu akt Unii Lubelskiej a obraz uwieczniający to wydarzenie pędzla Jana Matejki zdobi również ścianę Muzeum. Zamek ma również mniej chlubną historię, gdyż przez 130 lat pełnił rolę więzienia kryminalnego o strasznym rygorze, tak w czasach carskich, hitlerowskich jak i komunistycznych. W czasach hitlerowskich jako część obozu koncentracyjnego z tragicznymi epizodami włącznie, takimi jak np. - http://pl.wikipedia.org/wiki/Masakra_na_zamku_lubelskim   Również po II wojnie światowej, jako więzienie karno-śledcze UB. Od 1957 r. jest siedzibą główną Muzeum Lubelskiego, założonego już w roku 1906 - http://muzeumlubelskie.pl/ .

Niestety w zamku nie ma pokoi hotelowych, jest jedynie kawiarnia Cafe Zamek.

Z samym Lublinem łączy się kilka legend. Ot jak choćby ta skąd wziął się herb miasta: kozioł wspinający się na krzew winorośli (a miała być koza..):


A dla ciekawskich i wytrwałych polecamy: 

wirtualny spacer po zamku: http://www.360cities.net/es/image/zamek-lublin :








 

7.      Pałac SIENIAWA. Ten zespół parkowo-pałacowy znajduje się w woj. Podkarpackim, pow. Przeworsk. Około 25 km od Jarosławia w kierunku Sandomierza. Zbudowany w XVIII w. przez hetmana wielkiego koronnego Adama Mikołaja Sieniawskiego. Obecny wygląd nadali mu książę Adam i jego żona Czartoryscy. Wcześniej istniał tu od XIV w. jedynie mieszkalny dwór obronny. Do kompleksu zabudowań należą Pałac Belweder, Dwór Marszałka, Stadnina koni, Dworek Generalski, Dworek Myśliwski, Oficyna Dworska z restauracją i oczywiście Pałac Książęcy z dość luksusowym hotelem i salami balową i konferencyjną. #0-to hektarowy park okalający rezydencję skrywa drzewa osobiście zasadzone ręką cara Aleksandra I Romanowa oraz Tadeusza Kościuszki. Tutaj zwiedzisz teren okołopałacowy: http://www.palac-sieniawa.pogodzinach.net/ .

Legenda głosi, że pobyt Kościuszki w Sieniawie miał pewien wpływ na historię Stanów Zjednoczonych Ameryki Płn. Czytaj: http://www.palacsieniawa.pl/historia-palacu .

W każdym razie stan obecny pałacowego kompleksu budzi zrozumiały zachwyt, i nieodpartą chęć powrotu w celach turystyczno-wypoczynkowych: https://www.youtube.com/watch?v=xuIF37-tfMk .





8.      Pałac w KOZŁÓWCE. Ten zespół parkowo-pałacowy znajduje się w woj. Lubelskim, około 28 km na północ od Lublina i ca 9km na zachód od Lubartowa. Obiekt wybudowany w stylu barokowym, z początkiem XVIII w. przez wojewodę chełmińskiego M. Bielińskiego. Szybko jednak kupił go Alexander Zamoyski, iX ordynat zamojski. Czasy świetności to lata po 1907 roku za hrabiego Konstantego Zamoyskiego,  kiedy to po wielu staraniach na dworze carskim,  rezydencja zmieniona została na ordynację (gwarancja niepodzielności majątkowej, dziedziczonej przez pierworodnego syna). Rozbudowa zyskała niebywały rozmach, po to by rezydencja zaświadczyła o najbardziej reprezentacyjnej siedzibie magnackiej. Hrabia Konstanty był swoistym dziwakiem. Samotnikiem, nie zabiegającym o towarzystwo i wspólne z nim zabawy. Całą uwagę skupiał na kolekcjonowaniu dzieł sztuki. Stąd ściany pałacu są szczelnie obwieszone obrazami w ramach drogocennością przewyższających niejednokrotnie same płótna. Mówiło się nawet, że hrabia biegał po paryskich galeriach z linijką , kupując pod centymetry obrazy by wypełnić brakujące w pałacu powierzchnie ścian. J Zgromadził w ten sposób ponad 1000 obrazów i grafik. Kopie wówczas ceniono na równi z oryginałami, gdyż trudna technika reprodukcji powodowała nobilitację dla dobrych kopistów. Dużo było też cennych mebli, arcydzieł z porcelany, srebra i złoconego brązu. Kaplicę wyposażył w unikat instrument muzyczny zwany organolą (organy z możliwością odtwarzania zapisanej na taśmach papierowych utworów muzycznych) . Sam zaś zasiadał za klawiaturą na chórze by udawać, że to on jest wykonawcą…. :) 

Słynna jest anegdota związana z portretem żony Anieli, który to obraz namalował hrabiemu Jan Matejko. Hrabia przyglądnąwszy się malowidłu krzyknął „Mistrzu! Ależ moja żona tak nie wygląda!”. Na to Matejko ze stoickim spokojem: „Ale powinna tak wyglądać , panie hrabio”. J

Bezprecedensowym zaś faktem było to, że zarówno w czasie okupacji, jak i w momencie wkroczenia sowietów, zamek nie został ograbiony ani uszkodzony. Po prostu oficer radziecki który jako pierwszy wkroczył do pałacu - oświadczył, że ponieważ jest to muzeum to należy go uszanować i przekazać władzom miejscowym… a więc niespodziewanie okazał się on zbawiennym miłośnikiem sztuki. Już w listopadzie 1944 polskie władze stworzyła tu zaplecze muzealne, a w roku 1977 oficjalne obiektem muzealnym. Takim pozostaje do dziś. Dodatkowo w budynku dawnej  powozowni urządzono Galerię Sztuki Socrealizmu, gromadząc tam eksponaty upamiętniające okres stalinizmu – czyli sztuki doktrynalnej: tzw. Realizmu Socjalistycznego: http://www.muzeumzamoyskich.pl/socrealizm.

Legenda pozyskania herbu Zamoyskich „Jelita” z kolei głosi, że protoplasta rodu rycerz ciężko ranny w bitwie pod Płowcami w roku 1331, rzekomo miał odpowiedzieć użalającemu się nad nim królowi Wł. Łokietkowi: „To mniey boli niźli rany zadane ojczyźnie”. Stąd w herbie 3 włócznie skrzyżowane,  które tkwiły w jelitach rannego rycerza.

Masz 25 minut czasu to zwiedzaj pałac i otoczenie:    https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=DDqA3-3ReGU


9.      Zamek w BARANOWIE SANDOMIERSKIM. To obecnie  kolejny zespół zamkowo-parkowy z zamkiem, 14-to ha parkiem, polem golfowym, zapleczem hotelowym i muzeum historycznym. Samo miasto lokowane w 1345 r przez K. Wielkiego. Zamek zaś wzniósł tutaj ród Leszczyńskich pod koniec XVI w. w miejsce obronnego grodu rycerskiego, którego właścicielami była szlachecka rodzina Baranowskich (zródło: http://www.baranow.com.pl/zamek-i-muzeum/historia-zamku ). Obiekt nazywany „Małym Wawelem”, gdyż zyskał architekturę na wzór zamku królewskiego w Krakowie. Był niestety kilkakrotnie trawiony przez pożary, jednak za każdym razem odnawiany dzięki zamożności kolejnych właścicieli: Wiśniowieckich, Sanguszków, Lubomirskich Małachowskich, Potockich i Krasickich by w roku 1898 hrabia herbu Korab - Stanisław Dolański zatrudnił krakowskiego architekta T. Stryjeńskiego oraz artystów J. Mehoffera i J. Malczewskiego. To oni nadali obecny kształt i zdobień wnętrz, które odrestaurowano po zniszczeniach II wojny dopiero w latach 1959-1969 przez państwo polskie. Wiele pomoże w poznaniu kompleksu spacer wirtualny:  http://www.baranow.com.pl/__data/virtualtour_baranow/index.html .

O ciekawostkach i niezwykłej historii szczegółowo można przeczytać: http://www.zamkipolskie.com/baranow/baranow.html . A nad portalem głównego wejścia do zamku  umieszczony jest zegar słoneczny z sentencją w jęz. Łacińskim: „AMICIS QUALIBET HORA” – co może znaczyć: „Przyjaciołom każda godzina” . Jest to świadectwo tradycyjnej polskiej gościnności, czyli kto z przyjacielskimi zamiarami przybywał ten zawsze mógł zastać drzwi otwarte i próg gościnny.


Natomiast z autopsji możemy zapewnić, że obiektem zarządza obecnie ta sama spółka co w zamku w Krasiczynie, tzn. Agencja Rozwoju Przemysłu S.A. w Warszawie. Nie wiadomo czy dziełem przypadku było podobne potraktowanie gości w restauracji Zamkowa …. Ale na zupę kazano nam czekać 20 min., a  po 1,5 godz. oczekiwania zrezygnowaliśmy z zamówienia na kotlet schabowy, przy niezbyt licznej frekwencji na sali. ( Goście zagraniczni przy sąsiednim stoliku - niemieckojęzyczni, zmuszeni byli czekać na przystawkę śledziową i piwo aż pół godziny…). Za to lokum hotelowe, które otrzymaliśmy na samym zamku w Sali Rubinowej, zachwyciło nas. Jedyny mankament to parkowa wylęgarnia komarów, która uniemożliwiała wieczorne otwarcie okna oraz zwiedzania parku.






10.  Zamek Królewski w SANDOMIERZU. Historia tego miejsca zaczęła się już w X w. Gród posadowiono w miejscu gdzie San dochodzi (domierza) do Wisły, na 7 wzgórzach. Stąd nazywany był „Małym Rzymem”. Szlak wodny oraz handlowy sprzyjał rozwojowi grodu, więc rozwijało się kupiectwo i rzemiosło, a książę B. Krzywousty nadał mu tytuł stolicy księstwa Sandomierskiego. Miasto było niszczone kilkakrotnie najpierw przez Tatarów a później Litwinów. Zabudowania drewniane były palone doszczętnie i dopiero król K. Wielki około roku 1360 wzniósł murowaną warownię z murami wokół miasta i kazał wytyczyć ulice wraz z Ratuszem i 4-ma bramami miejskimi. Warownia szybko została przystosowana na Zamek, a sam król gościł w nim aż 18 razy. W kolejnych latach gościli tu następni królowie oraz królowa Jadwiga, na której cześć nazwano jej imieniem jeden z wąwozów między wzgórzami. Jednak fundatorem jego przebudowy w roku 1513 na potrzeby królewskie był Zygmunt Stary.

Istnieje kilka legend związanych z Zamkiem ot choćby ta o bohaterskiej Halinie Krępiance oraz 2-ga o królowej Jadwidze (w Muzeum Diecezjalnym im. Jana Długosza http://www.domdlugosza.sandomierz.org/-znajdują się rękawiczki królowej, jako trofeum-podarunek za uczynność ludności w pobliskiej wiosce Świątniki): http://www.sandomierz.org/legendy.htm ; i http://www.sandomierz.pl/o-sandomierzu/historia/sandomierskie-legendy/  .

Obecnie w zamku znajduje się tylko Muzeum Okręgowe, gdzie znajdziemy wiele eksponatów historycznych, kulturalnych, etnograficznych  i archeologicznych, zaś szczegółową historię poznamy na: http://zamki.res.pl/sandomierz.htm .

Ciekawe atrakcje zamku to możliwość zwiedzania podziemnych lochów, wynajmowanie sal zamkowych na cele indywidualne, firmowe i rodzinne. Możliwy jest również wirtualny spacer po miescie:

https://www.youtube.com/watch?v=vMEYfY-vBkk https://www.youtube.com/watch?v=zIXbTlFCNio . 

A w samym mieście warto zwiedzić jeszcze wnętrze Bazyliki Katedralnej Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Są tam niesamowite malowidła z niesamowitymi scenami historycznymi.



Wnętrze Bazyliki Katedralnej NNMP
 

11.  Zamek KRZYŻTOPÓR – ruiny. Mimo że obecnie to tzw „ruiny trwałę”, to ich dzieje są nadzwyczaj interesujące. Otóż posłuchajcie.

Z dala od głównych dróg i znanych szlaków handlowych, wśród pól i wzgórz ziemi opatowskiej stanął zamek-unikat Krzyżtopór w Ujeżdzie. Były to ziemie należące do majątku ziemskiego rodziny Ossolińskich od XVI w. Zamek fundował Krzysztof Ossoliński, człowiek wykształcony na uczelniach jezuickich w Lublinie i Würzburgu, a następnie na uniwersytetach w Bolonii i Padwie.  Po czym od roku ca 1618 rozpoczął karierę polityczną mając 21 lat. Był romantykiem więc marzył cały czas by zbudować zamek. Miał ku temu wszelkie możliwości: pochodzenie, majątek, rodową fortunę, pozycję społeczną, zainteresowania artystyczne i fantazję. Rozpoczął więc w roku 1627 budowę konstrukcji monumentalnej, z ogromnym przepychem i nakładem finansowym. Budowę ukończono w 1644 roku.  Szczęście jednak tak jak w przysłowiu „na pstrym koniu jeżdzi”  bo okazało się, że zmarł na febrę w Krakowie w roku 1645 (?!). Tak więc spełniając marzenia trzeba zawsze mierzyć siły na zamiary, gdyż okazało się, że Krzysiu-marzyciel nie dbał o zdrowie, miłość ( miał 3 żony) i nie pomagał szczęściu życiowemu. Jedynie będąc megalomanem dbał o blichtr. Osiągnął jednakże rzecz niepowtarzalną, a mianowicie przyćmił swoją rezydencją w XVII w. wszystkie dobytki magnackie Polski. A Krzyżtopór zyskał opinię, że jest to „największy w Europie północnej kompleks zamkowo-pałacowy”.  UWAGA: było to jeszcze przed powstaniem paryskiego Wersalu. Pałac który zbudowano wewnątrz murów obronnych na planie 5-kąta (pentagramu – symbolu boga wojny Marsa), zyskał charakter zamkowy. O przepychu i nowinkach technicznych tego pałacu krążyły legendy. Były tam np. windy gospodarcze do transportu pionowego posiłków z kuchni, ogrzewanie centralne kanałowe, strop kryształowy z podglądem na akwarium itp. Zaś dalsze opisy historyczne, wystroju wnętrz, założeń architektonicznych i gabarytów znajdujemy:


Jak mógł wyglądać ów obiekt uwidacznia hipotetycznie opracowana przez studentów grafiki praca dyplomowa warta obejrzenia: https://www.youtube.com/watch?v=xo0pyP9qn_I .

To jednak nie koniec fatum jakie zaciążyło nad obiektem. Otóż właściciel pozostawił po śmierci jako spadkobiercę swojego jedynego syna Krzysztofa Baldwina Ossolińskiego, któremu jeszcze za życia, tuż po zakończeniu budowy podarował swoją rezydencję w prezencie ślubnym. Ślub sukcesora jak przystało na ojca megalomana był bardzo wytworny. Miał bowiem olśnić wraz z jego miejscem zaproszonych gości z królem Władysławem IV na czele. Żona spadkobiercy zmarła w 1948 r. W roku następnym ożenił się ponownie, by następnie wyruszywszy na wojnę z Tatarami zginąć ugodzony strzałą tatarską pod Zborowem. Niestety zmarł bezpotomnie.  Od tego momentu pałac nie mając formalnego właściciela niszczeje, gdyż nikogo nie stać na utrzymanie. Budowla popada w totalną ruinę. Po wyzwoleniu na podstawie reformy rolnej jest własnością państwa. Dopiero w latach 2010-2014 , dzięki projektowi unijnemu i wsparciu finansowemu wartemu 12 mln zł, w pałacu przeprowadzono poważnie zakrojone prace zabezpieczające tak wewnątrz jak i na zewnątrz, z otoczeniem włącznie. Urządzono w nim sale wystawowe, konferencyjne oraz biurowe. Podziemia uporządkowano i oświetlono., o czym świadczy artykuł Kieleckiej  Gazety Wyborczej: http://kielce.gazeta.pl/kielce/56,47262,16034656,Krzyztopor_odnowiony__Zobacz_jak_sie_zmienil__ZDJECIA_.html .  Jeszcze w roku 1990 wstęp na teren ruin był wzbroniony, ale w latach następnych zaczęto prace zabezpieczające. Obiekt obecnie wart jest zwiedzania i podziwiania ogromu i potęgi budowli, której armaty szwedzkie ani materiały wybuchowe Armii Czerwonej nie dały rady. W każdym razie miejsce to jak żadne inne - zrobiło na nas niesamowite wrażenie. (Zródło: Józef Myjak – „Zamek Krzyżtopór w Ujeździe” oraz  materiały internetowe – patrz linki w załączeniu).
Istnieją również do dziś legendy o występujących tam zjawiskach paranormalnych: http://www.zamkipolskie.net.pl/pages/zamki/ujazd_krzyztopor/krzyztopor_legendy.htm 





12.  Pałac w LUBARTOWIE. Pierwszy zameczek wzniósł Piotr II Firlej herbu Lewart (wojewoda lubelski a starosta radomski i kazimierski), w końcu XVI w. Stąd miejscowość pierwotnie nazywano Lewartów. Kolejni spadkobiercy rozbudowywali go. Nowymi właścicielami byli kolejno w XVII w. ród Lubomirskich a w XVIII w. rodzina Sanguszków kiedy to zamek otrzymał barokowy wystrój pałacowy, a miasto zmieniło nazwę na Lubartów za zezwoleniem króla Augusta III (od przodka Sanguszki – Lubarta, syna wielkiego księcia litewskiego Gedymina). W 1839 r. kolejny właściciel H. Łubieński uruchomił w stajniach pałacowych fabrykę porcelany, ale niebawem pałac z powodu zadłużenia przejął Bank Polski. Nie miał jednak kto zająć się jego odnowieniem, więc  budowla popadała w ruinę aż do połowy XX wieku, czyli po II wojnie światowej. A z do końca lat 70-tych trwała renowacja pałacu wg wyglądu z VIII w. Obecnie znajduje się w nim Starostwo Powiatowe. Szczęśliwie udało nam się zwiedzić wnętrza urzędu dzięki nadzwyczajnemu zbiegowi okoliczności w czasie. A mianowicie była to godzina kończenia pracy biur i jedna z urzędniczek, zaszczepiona bakcylem przewodnika turystycznego, zauważyłą nasze zaintersowanie wnętrzem holu pałacowego. Dzięki jej uprzejmości mogliśmy nieskrępowanie zwiedzić główną klatkę schodową oraz salę plenarną z zabytkowym wystrojem, zdobieniami i portretami dawnych właścicieli pałacu. Myślę , że normalnie takie zwiedzanie ad hoc nie jest możliwe, bez wcześniejszego anonsu.

Zwiedzanie wirtualne obiektu polecam: http://wkraj.pl/index.php?page=vr&start=55932#/55932/88 . Szczegółowa historia: http://zamki.res.pl/lubartow.htm



KONIEC